c.d

c.d Zapadłem się,obłęd…chciałem tylko wypatrywać, mieć w zasięgu myśli…myśl,że kiedyś i mi się uda…dojść do Ciebie…i tak skostniałem,że przestałem być wrażliwy na tę bliskość…a Ty mimo to trwałaś…gdy dziś,po którymś tam razie,dotknęłaś mnie…w końcu to poczułem, poczułem tętno mojej krwi, ciepło rozchodzące się po moim zapadłym ciele…
Drgnął mi kącik ust…powieka…palec u ręki…
Tyle czasu w letargu…w bezczasie i nicości…
Weź mnie za rękę…długo tu byłem…chcę wrócić do domu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij, bym się upewniła. że nie jesteś botem. Dziękuję. 39 − 35 =