Szum morza… poddajemy się niemu..zatapiając się jednocześnie w jakiejś nostalgii..może refleksji..jest nam dobrze..jest kojąco…pełne rozluźnienie.Co nam opowiada ten szum? I w tym momencie byłoby dużo tez co to oznacza, i jest to ok gdyż umysł chce odpowiedzi. Dla niego jest niezrozumiałe,że słuchamy i jest odczucie…po co?
Jako Facylitator Totalnej Biologii powiedziałbym,że to odczucie przenosi nas do łona mamy,gdzie potencjalnie czuliśmy się bezpiecznie. Gdy się tak zamyślamy nie jesteśmy w Tu i teraz..przenosimy się w swój bezpieczny świat… w miejsce tylko nam znane,takie do którego tęsknimy lub też w odczucia naszych przodków.Ale to wszytko jest iluzja,nie ma nic i jesteśmy niczym.
Emocję są jak to morze..zalewają nas..należy nad nimi panować..gdyż nie jesteśmy naszymi emocjami. Gdy odnajdziesz swoje centrum, miejsce ciszy, wnętrze komórkowe oczyść je i wypełnij światłem…i to jest spectrum naszej duchowej wędrówki.
„Nie istnieje trwały stan rzeczy wiec rozwiązaniem jest właśnie przemiana komórkowa”
Szukam sedna i teraz gdy to podsumowuje okazuje się,że podczas szałasu potów miałam taki proces uwalniania z komórek przeszłości rodowej i wypełniania ich nową jakością…piękne🌸tak działamy intuicyjnie.
„Odczucia samo w sobie jest uwarunkowane tylko odczucia rodowe są przyczyną naszego cierpienia”
Więc dziś morze szumi dla mnie..tak po prostu..więcej ..wsłucham się w jego szept..mocy żywiołu i równowagi…poddaje się nurtowi..moje źródło nie jest już źródłem wspomnień a krystaliczną energią…JESTEM❤️