Powiedz wszechświatowi jak jest: przyznaj się przed samym sobą … szczerze… jak jest..z jakimi słabościami walczysz… czego nie chcesz zobaczyć…na co zatykasz uszy…może czasami chcesz odkryć ale w końcu robisz to tylko w połowie,
gdy ci się tylko wydaje,że siebie nie oszukujesz,gdy zastygasz, gdy się zamrażasz,gdy się napinasz, odwracasz uwagę…zatracasz, wszystko inne nagle staje się ważniejsze aby tylko nie zmierzyć się ze sobą, uciekasz w inne perspektywy,tęsknoty,stajesz się poszukiwaczem,obserwatorem aby tylko za blisko do siebie nie podejść.
Poddaj się,padnij,przeczołgaj,
aby w końcu poprosić,przeprosić,przyznać się do niedoskonałości tej pozornej bo jesteś doskonały tylko taki przekorny jest nasz umysł a serce czeka…ciało pokazuje a gdy dojdzie do ich fuzji zaczyna się prawdziwe życie.
Więc powiedz dziś…jak to jest z tym twoim życiem…tak z ręka na sercu…ze łzami w oczach, we wstrzymanym oddechu,w szlochu,w potrzebie utulenia, mocnego trzymania aby się nie wyrwać od tego co wyjdzie poprzez słowa,wytrzęsie poprzez ciało,wykrzyczy z umysłu… tak prawdziwie…w końcu…niech wylezie z ciemnych zakamarków twojego istnienia…masz tę odwagę…teraz…dobry moment..zawsze…gdy to poczujesz…może myjąc naczynia…ćwicząc…grabiąc ogród…cokolwiek robisz i złapie Cię ten dziwny stan,wiedz,że to Twoja dusza puka do Twojego serca…zatrzymaj się i idź otwórz się na Gościa…długo oczekiwanego…tak długo pukał…czekał…zostaw wszystko i idź na spotkanie z samym sobą.